piątek, 26 listopada 2010


Podobno zaczęło się od chaosu. 26.11.2010.

Samo w sobie zagadnienie chaosu jakoś mi umykało. I, choć to zabawne, na chaos jako zjawisko po raz pierwszy zwróciła moją uwagę scena z filmu Stevena Spielberga Jurassic Park. Naukowiec grany przez Jeffa Goldbluma wypowiada tam kwestię o teorii chaosu. I tak się zaczęło. Na studiach o chaosie mówiono niewiele. Ot, Bóg Jahwe stworzył świat z niczego. Nie chcę wchodzić w rozróżnienia teologiczne czy filozoficzne. Nic przejawiało się w chaosie, bo ziemia była bezładem (chaosem) i pustkowiem, a Duch boży unosił się nad wodami. Niedawno dopiero Duszka kupiła mi książkę o archetypach męskiej osobowości, napisanej przez dwóch panów. Badacza mitów i psychoanalityka ze szkoły Junga. Otóż znalazłem w niej między innymi archetyp Króla. On to jako jedno ze swoich dwóch głównych zadań miał wprowadzać w świat chaosu porządek. Znalazłem tam też nawiązania do stworzenia świata przez Jahwe, ale i walki boga babilońskiego Marduka z chaosem w postaci smoka Tiamat, kananejski Baal walczył ze stworem morkim również reprezentującym chaos. Mity egipskie i greckie mają w sobie tę samą ideę. Muszę powiedzieć, że nigdy specjalnie nie lubiłem idei anarchistycznych, bo moim zdaniem zaprzeczają one sobie samym. Tym razem jednak jakoś do mnie dotarło, że życie potrzebuje jakiejś choćby najmniejszej organizacji. Nawet jednokomórkowa bakteria, ma strukturę tej właśnie komórki, z jądrem, mitochondriami, itd. Największy anarchista ma ciało zorganizowane przez porządek budowy ciała. Oczy na przykład ma po tej samej stronie głowy, co ułatwia mu percepcję iście ludzką. Uszy także. Czy zatem nie walczymy po stronie bogów i dzisiaj? Czy królowa nauk, matematyka nie jest wyciągniętą ręką Jahwe, który nakłada na chaos struny boskiego światła. A z drugiej strony czy prawo bogów znalazłoby lepszy pokarm i nawóz, niż odwieczny chaos. Ciemne wstążki materii porozwieszane jak żałobne pieśni postne w orszaku życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz