niedziela, 31 października 2010

pamięć


Nie pamiętam nazw wszystkich ulic, rogów, sklepów

po których biegały moje stopy obute w granatowe trampki

a chciałbym, żeby wszystkie były zapisane w notesie

sklep Na Drugiej Stronie i ten gdzie była Pasmanteria

ale tylko krótko, bo jednego dnia Pan Sprzedawca

zamknął drzwi na kłódkę i nie wrócił.

Sklep na Rogu, tam szedłem po kawę w ziarnkach

w srebrno-zielonej paczce, wchodziło się do środka po trzech schódkach.

No i były kioski, dwa. Na Rycerskiej i na Żółkiewskiego.

Kolejka po gazety na święta. Trzeba było mieć.

Magazyn Gazety Pomorskiej, Kuriera i Dziennika Wieczornego.

Była Piekarnia na Rycerskiej, starsza ode mnie,

pamiętam grubego, starego piekarza, chleb i pączki.

Mój tata znalazł tam kiedyś sznurek w bochenku.

Była też Piekarnia na Żółkiewskiego. Tam był Dobry Chleb.

W Piątek wieczór, po Dobranocce staliśmy ja, Włodek i Rafał, a czasem też Mały Zbyszek

po chleby gorące na Sobotę i Niedzielę

A w Piątki po Dzienniku i Monitorze Rządowym

zawsze pokazywano Film Radziecki.

Później zakazano sprzedarzy nocnej Chleba.

Był SAM gdzie ustawiano się w kolejce po cukier i kawę.

Każdej Soboty chodziłem tam po zakupy

i kiedyś rozbiłem tam butelkę mleka.

No i Rynek Piastowski był przy Kościele i mnóstwo było tam różności.

Krany, stare ubrania, buty nie do pary, warzywa i kłódki

Zabawki sprawne i zepsute, które można było kupić taniej.

Pamiętam niektórych ludzi.


Stara Cyganka i jej półgłuchy pies,

Szalony Nauczyciel z wózkiem na kółkach

wrzeszczący na całe gardło, że rząd go zdradził

i jego żona umalowana jak na bal, nieobecna.

Płacę im dzisiaj setną część wdzięczności,

bo towarzyszyły mi w Drodze wszystkie te Miejsca i Ludzie

ulotni jak moja pamięć, jak plotka w kolejce

po drugą paczkę kawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz