czwartek, 31 marca 2011


Żonkile

powoli zbliża się noc

ciemnieją żonkile na parapecie

jakby nikły na wieki

wtulały się w ciepły granat


może oczekują ich tam bardziej jeszcze

jak w domu z którego wyszły na chwilę

wychylić główki pokazać nam płatki złote

niecierpliwie dąsać się na późny mrok


teraz maluję portret twoich żonkili

na płótnie zupełnie grafitowej ciszy

jakbym nie wierzył w zmartwychwstanie kwiatów

chciał je uwięzić w kamieniu słowa


noc już idzie słyszę jak szepta

błogosławi pełne snu dzbany

usta spokojnie pijące z rzeki Lete

i twoje skronie zanużone w żonkilach


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz