sobota, 1 października 2011


Jeden z bardziej poruszających mnie obrazów Johna Grimshawa. Może to ten wieczór, może zabłocona ulica, może ten półmrok. Nie sposób powiedzieć dlaczego. A może duch, który gdzieś z tego wszystkiego woła, że obrazu tego minąć nie mogłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz